Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Krewny Ulmów w drodze na beatyfikację
Ks. Michael Niemczak jest blisko spokrewniony z beatyfikowaną niedawno rodziną Ulmów. Jest pradziadek, Jan Niemczak, był kuzynem bł. Wiktorii Ulma.
Niemczak, który na co dzień posługuje w archidiecezji Santa Fe, jako formator roku propedeutycznego w seminarium Mount Angel, pojechał do Markowej, by uczestniczyć w wyniesieniu do chwały ołtarzy swoich bliskich krewnych. Przed wyjazdem stworzył prosty formularz Google, do którego wszyscy chętni mogli wpisywać swoje intencje. Zebrał ich 1137.
Beatyfikacja rodziny Ulmów. Mamy nowych błogosławionych! [GALERIA]
Prawdziwy wzór do naśladowania
Ks. Michael powiedział, że historie o Ulmach nadały ton jego wierze i pomagały rozeznać powołanie do kapłaństwa. Pragnął, by jego życie był tak heroiczne, jak jego krewnych. W rozmowie z Catholic News Agency powiedział:
Łatwo jest czytać te historie i myśleć o postaciach w nich przedstawionych jako o bardzo odległych w czasie i przestrzeni… Pomyśleć sobie, że musieli być nadludźmi i sam nie zrobiłbym tego, co oni. Ale kiedy słyszysz, że to członkowie twojej rodziny, jest w tym coś uderzającego.
Dodał także:
Zdaję sobie sprawę, że w każdej rodzinie są święci, w każdej rodzinie są grzesznicy, każde serce jest zdolne do wielkiej świętości i wielkiej niegodziwości. Dlatego myśl o tym, że w ciągu zaledwie kilku pokoleń tak blisko mojego drzewa genealogicznego pojawiły się te święte postacie, była bardzo fascynująca.
Każda intencja złożona na ołtarzu
Ks. Michael Niemczak odwiedził Częstochowę, sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i grób bł. Jerzego Popiełuszki. Jego głównym celem była jednak Markowa i beatyfikacja rodziny Ulmów. Po przyjeździe do Polski zauważył duże poruszenie związane z tym wydarzeniem.
„Wydawało się, że cały kraj świętował” – powiedział ks. Michael. „Wszystko dlatego, że jedna rodzina zdecydowała się prowadzić chrześcijańskie życie w sposób, który – jestem pewien – wydawał im się zwyczajny”.