Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kasia Kiklewicz, wokalistka, autorka płyty „Poza Tobą”, opowiada o łączeniu codziennych wyzwań z przemyśleniami teologicznymi, wierze i wartościach, a przede wszystkich o jej wielkiej pasji, czyli muzyce.
Karolina i Maciej Piech: Jesteś młoda, masz na koncie tak wiele projektów, działań, a nawet autorską płytę. Jak to wszystko godzisz? Muzyka to Twoje życie?
Kasia Kiklewicz: Rzeczywiście, w moim życiu od kilku lat dzieje się bardzo dużo. Nie lubię siedzieć bezczynnie. Chcę korzystać z możliwości, jakie daje mi życie i realizować dobre pomysły. Jednak to nie muzyka jest siłą napędową tych działań. Moim życiem i motywacją zdecydowanie jest Jezus Chrystus.
Kasia Kiklewicz: Muzyka to mój zawód, chleb, ale i powołanie
Oprócz pracy nad debiutancką płytą studiowałaś równocześnie na kilku kierunkach. Dwie specjalizacje związane były z z muzyką: dyrygentura chóralna na UMFC oraz wokalistyka jazzowa na AM w Katowicach. Jest jeszcze jakaś inna pasja, hobby w Twoim życiu oprócz muzyki? Czy oddałaś się jej w stu procentach?
Oprócz wymienionych studiowałam jeszcze jeden kierunek – teologię w Wyższej Szkole Teologiczno-Społecznej w Warszawie. Właściwie był to pierwszy kierunek, który skończyłam. A muzyki nie nazwałabym ani hobby, ani pasją – raczej nie uzyskuje się tytułu magistra w zakresie swojego hobby, prawda (śmiech)? Muzyka to mój zawód, mój chleb, ale i moje powołanie.
Coraz częściej można usłyszeć, że młodzież już na studiach myśli o założeniu rodziny i szuka odpowiedniej osoby. Jak jest z Tobą? Rodzina czy kariera, co jest wyżej w Twojej hierarchii wartości?
W hierarchii ogólnie rozumianych wartości – zdecydowanie rodzina, relacja z drugim człowiekiem. Jednak wierzę, że w życiu ludzkim wszystko ma swój czas i swoją porę wyznaczoną przez Boga. Nie szukam odpowiedniej osoby. Staram się być odpowiednią osobą, skupiając się na tym, co w tym momencie jest do zrobienia, a nie na tym, co być może się wydarzy w przyszłości. Reszta należy do Boga.
Dla wielu osób, które publicznie dają świadectwo, głównym przekaźnikiem wiary jest rodzina. Jak wspominasz początki swojej wiary? Sama musiałaś dać się znaleźć Bogu czy to rodzice Cię na nią nakierowali? A może przeżyłaś spektakularne nawrócenie?
W Boga wierzyłam zawsze. Ale z przesłaniem Ewangelii, mówiącym o zbawieniu poprzez śmierć Chrystusa za nasze grzechy, zderzyłam się na warsztatach muzyki gospel. Po raz pierwszy – w 2005 roku w Olsztynie. Jednak zasiane słowa wydały plon dopiero w roku 2008, po warsztatach gospel w Krakowie, kiedy zawołałam do Boga, prosząc Go, by zmienił mnie i moje życie. W ciągu kilku kolejnych miesięcy w moim życiu wydarzyła się prawdziwa rewolucja – od tamtego momentu jestem nowa – przemieniona przez Jezusa Chrystusa.
Kasia Kiklewicz: Poza Bogiem nie istnieję
Już w wieku 16 lat założyłaś swój chór gospel. Dlaczego chciałaś to robić?
Byłam zafascynowana prostotą i siłą muzyki gospel, jej przesłaniem i brzmieniem. Chciałam dzielić się z innymi tym, co sama odkryłam. Zebrałam więc grupkę chętnych znajomych z liceum i zaczęliśmy śpiewać. Nie miałam zbyt wiele wiedzy ani umiejętności, aby prowadzić taki zespół. Po skończeniu liceum i kilku koncertach zespół przestał istnieć, a ja zaczęłam współpracować z olsztyńskim chórem Wniebogłosy. Kilka lat później założyłam w Warszawie chór UnderGrace, który do dziś prowadzę.
Twoja płyta „Poza Tobą” to nie tylko Twój głos, ale również słowa i muzyka. Jesteś niezwykle utalentowana. Mówi się, że człowiek ma dar i tylko go rozwija albo musi na wszystko ciężko zapracować ucząc się od podstaw. Jak było z Tobą?
Dziękuję za tak miłe słowa! Nie mnie oceniać, czy mam dar, czy też go nie mam. Nad pisaniem tekstów i muzyki zbytnio nie pracowałam. Muzyka, którą tworzę, wypływa z moich inspiracji i mojej wrażliwości muzycznej, natomiast teksty (jeśli chodzi o „Poza Tobą”) bezpośrednio odnoszą się do Pisma Świętego, które jest fascynującą kopalnią mądrości i piękna. Coś, nad czym rzeczywiście musiałam pracować, to głos. Prawidłowej emisji głosu musiałam się po prostu nauczyć.
Skąd pomysł na tytuł krążka „Poza Tobą”? Co on oznacza?
Tytuł odnosi się do Psalmu 16, w którym psalmista wyznaje Bogu: „Nie ma dla mnie dobra poza Tobą”. To oznacza – nie ma dla mnie szczęścia, spełnienia, radości i satysfakcji poza obecnością i wolą Wszechmocnego. Poza Nim nie istnieję. W Nim staję się tym, do czego mnie przeznaczył. To klamra spinająca całą płytę. W Jego obecności, Jego łasce, Jego woli jesteśmy bezpieczni i najbardziej spełnieni.
Kiklewicz: W muzyce szukam oryginalności i autentyczności
Osoby, które zawodowo zajmują się muzyką zazwyczaj wzorują się na wielkich ludziach. Kto jest Twoim muzycznym autorytetem?
Szczerze mówiąc, nie potrafię wskazać jednej ani nawet kilku takich osób. Staram się nie naśladować poszczególnych wykonawców ani konkretnego stylu, ale raczej inspirować się dobrą muzyką różnych gatunków, pozwalając, by kształtowała moją osobistą wrażliwość. Wolę wynajdować niszowych, mało znanych artystów niż słuchać mainstreamu. W muzyce szukam oryginalności i autentyczności. Chciałabym, aby taka była też moja muzyka.
Co mogłabyś podpowiedzieć tym, którzy zastanawiają się nad karierą solistki, solisty, muzyka? Jakieś cenne wskazówki?
Jeśli ktoś się zastanawia – niech lepiej zajmie się czymś innym. Ta droga to ciężka praca, z której nie wychodzi się po ośmiu godzinach, okupiona stresem i niepewnością. Trzeba mieć powołanie, aby to robić, to poczucie, że ktoś tam ciebie popycha. Pewność, że inaczej się po prostu nie da.
Czytaj także:
Agnieszka Chylińska: Jestem łajdakiem, który przychodzi do Pana Jezusa
Czytaj także:
„Niech nic cię nie smuci”. Modlitwa św. Teresy z Ávili na wszelkie lęki i niepokoje
Czytaj także:
Najsłynniejszy tenor świata po raz pierwszy śpiewa z synem! Zobacz duet Bocellich!