Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dziś większość ludzi nazywa Carol McBrady „Mateczką Carol”, jako że z wielką miłością i oddaniem opiekuje się setkami zambijskich dzieci.
McBrady jest założycielką Action for Children Zambia, organizacji wolontariackiej, która ratuje życie dzieci ulicy. Jednak jej działalność misjonarska rozpoczęła się już ponad 20 lat temu w Minnesocie, gdzie wychowywała się jako szóste z ośmiorga dzieci w dużej irlandzkiej rodzinie katolickiej.
Przez całe życie McBrady tęskniła za dziećmi. Jak wspomina: „Tak naprawdę chciałam być tylko matką, a nie żoną”. Jednak po dwóch poronieniach i narodzinach martwego dziecka usłyszała druzgocącą wiadomość, że nie jest w stanie mieć własnych dzieci. „Nie mogłam sobie wyobrazić, jak Bóg mógł dać mi tak silną wolę macierzyństwa, a mimo to nie mogłam mieć dzieci” – powiedziała.
Na szczęście Boże plany są szersze i o wiele lepsze niż nasze. Jak wspomina McBrady: „Nie miałam pojęcia, co Bóg dla mnie przygotował; obecnie jestem matką kilkuset dzieci”. Pierwszą podróż do Afryki odbyła w 2002 roku. To, czego była świadkiem na miejscu, na zawsze zmieniło jej życie. W Zambii McBrady zobaczyła tysiące bezdomnych dzieci mieszkających na ulicy, w kanałach ściekowych i składowiskach śmieci. Poczuła przemożne powołanie poświęcenia tym dzieciom swojego życia.
I tak powstała Action for Children Zambia. McBrady założyła organizację typu non-profit by móc organizować zbiórki funduszy na rzecz swoich podopiecznych i skutecznie odmieniać ich życie.
Tak wspomina tamten okres: „Byłam zszokowana wielkością korupcji i nadużyć finansowych. Jakże wiele przekazanych przez darczyńców pieniędzy nigdy nie trafia do potrzebujących. Pieniądze, które dajemy, nie pomagają odmienić życia tych dzieci, a najbardziej cierpią na tym te, które pozbawione są głosu”.
Organizacja Action for Children Zambia (AFCZ) jest wyjątkowa z dwóch powodów:
1Życie rodzinne dla dzieci
Kiedy dziecko przybywa do domu, zwanego Salvation Home, który jest pierwszym przystankiem w programie organizacji, dokładane są wszelkie starania, aby powróciło do swoich rodziców lub krewnych. Jeśli znajdzie się członek rodziny, który może zaopiekować się dzieckiem, trafia ono do domu, a AFCZ nadal opłaca jego opiekę medyczną i edukację.
Jeśli nie uda się znaleźć krewnych, którzy byliby w stanie zaopiekować się dzieckiem, zostaje ono przeniesione do jednego ze stałych domów w Kulanga Bana – to wiejskie gospodarstwo. Tam dzieci mieszkają jako rodzina z ośmiorgiem innych dzieci i zambijskimi rodzicami. Chodzą do szkoły i żyją w lokalnej społeczności jak każda inna rodzina.
„W domu skupiamy się na kompetencjach życia codziennego, na tym, co musi umieć dziecko, aby mogło żyć niezależnie po osiągnięciu pełnoletności” – mówi McBrady. Dzieci otrzymują również wsparcie w postaci korepetycji i inną pomoc, aby ukończyć szkołę podstawową i móc dalej się kształcić w szkole średniej lub zawodowej.
2Związek z lokalną społecznością
AFCZ jest nastawiona na utrzymywanie więzi i zaangażowania dzieci w ich lokalnych środowiskach w Zambii.
„Wierzymy, że aby dziecko mogło z powodzeniem wejść w produktywne życie, musi mieć korzenie w społecznościach, do których powróci” – mówi McBrady.
Wszyscy pracownicy są Zambijczykami, ponieważ staramy się, aby każde dziecko znało zasady i wartości swojej rdzennej kultury, żeby wiedziało, jak osiągnąć sukces w ramach swojej kultury i jak dokonać pozytywnych zmian w swoich wspólnotach i w kraju… Większość pracowników to młodzi ludzie, którzy sami za nami dorastali.
Opieka nad dziećmi w obliczu śmierci
Inną przejmującą i bardzo ważną częścią pracy McBrady jest opieka nad dziećmi ulicy, które są w niebezpieczeństwie śmierci, a nawet – jeśli zajdzie taka potrzeba – ich pochówek.
Otrzymaliśmy pozwolenie od rządu na zabranie każdego bezdomnego dziecka, które zostanie uznane za znajdujące się w sytuacji kryzysowej. Oznacza to, że gdy dziecko na ulicy zostanie ranne, napadnięte, przedawkuje, potrąci je samochód, zostanie pobite przez policję lub nawet umrze, do nas trafia wezwanie o pomoc. Udajemy się na miejsce, zabieramy dziecko do szpitala i zostajemy z nim, zapewniając mu wszystko, czego potrzebuje, dopóki nie znajdziemy jego krewnych, którzy mogliby przejąć opiekę, lub dopóki dziecko nie zostanie wypisane. Jeśli dziecko umrze, zabieramy ciało do kostnicy i upewniamy się, że dopełniono odpowiednich formalności. Następnie szukamy krewnych zmarłego. Jeśli ich znajdziemy, pomagamy im pochować dziecko. Jeśli nie uda nam się odnaleźć krewnych, jedziemy z policją po odpowiednią zgodę i sami chowamy dziecko – wyjaśnia.
Po 20 latach prowadzenia AFCZ, McBrady pomogła ponad 300 dzieciom porzucić wegetację na ulicy i rozpocząć dobre życie. Obecnie, jako młodzi dorośli, jej wychowankowie przyczyniają się do wzrostu i rozwoju swojego Kościoła, społeczności i kraju.
Jednak najbardziej poruszające świadectwo jej pracy miało miejsce, gdy rozmawiała na ulicy z dziewczyną, która uciekła i wróciła do prostytucji. Jak wspomina McBrady: „Był tam pewien młody mężczyzna, bardzo pijany i pobudzony, który jeszcze mnie nie znał. Rozbił butelkę o cementową ścianę i rzucił się na mnie, mówiąc: „Za kogo ty się uważasz, zabierając nasze dziewczyny? Ja za nią zapłaciłem!”. W ciągu kilku sekund ten młody człowiek został otoczony przez około 10 innych młodych mężczyzn, powalony na ziemię, wytrącono mu z ręki niebezpieczne narzędzie, a inni młodzi mężczyźni krzyczeli do niego, żeby przestał, bo jestem ich matką. Jeden z nich zawołał do niego: „Jak myślisz, kto cię pochowa, kiedy umrzesz?”. Wyszłam tej nocy, wiedząc, że jestem najbezpieczniejszą kobietą w Zambii, dziękując Bogu za możliwość stania się ich matką i zaopiekowania się nimi, także w obliczu śmierci”.
Jak można pomóc
Każdy, kto chciałby wesprzeć pracę AFCZ, może przekazać darowiznę, zorganizować zbiórkę pieniędzy, zostać wolontariuszem lub po prostu pozostać w kontakcie. Jako mała, prywatna organizacja, AFCZ nie otrzymuje żadnych funduszy od Kościoła, rządu czy większych organizacji.
„Nie jesteśmy w stanie działać skutecznie bez darczyńców. Dokładamy wszelkich starań, aby fundusze zostały wykorzystane zgodnie z intencją darczyńcy, a wszystko, co robimy, ma na celu dokonanie trwałej zmiany w życiu dzieci ulicy i przerwanie kręgu ubóstwa, w którym przyszły na świat” – zapewnia założycielka organizacji wolontariackiej.
Obecnie AFCZ buduje dom dla starszej młodzieży i osób z problemami zdrowotnymi. „Znajduje się on w pobliżu szpitala i szkoły, i rozwiązuje wiele naszych problemów. Nie możemy się doczekać, kiedy skończymy budowę” – powiedziała McBrady.
Naturalnie, wielkim wsparciem dla AFCZ są modlitwy. „Bardzo ważna jest modlitwa za te najbardziej potrzebujące i bezbronne dzieci i przekazywanie informacji o ich losie. To są Boże dzieci”.