Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
“Przeszło rok temu o. Pyś zauważył mnie rysującego i zapytał, czy byłbym w stanie namalować portret do jego kaplicy. Tak wszystko się zaczęło” – wspomina Adam Piekarski w materiale Pauliny Guzik dla portalu Crux.
Informacja o utalentowanym bezdomnym szybko dotarła do papieskiego jałmużnika, kard. Konrada Krajewskiego. Ten zaproponował Piekarskiemu stworzenie pracowni w Palazzo Migliori – watykańskim pałacu przekształconym w schronisko dla bezdomnych.
“Poczułem się, jakbym dostał prezent. To było dzień po moich urodzinach” – mówi artysta. “Ludzie przychodzą do mnie, proszą o namalowanie swoich rodzin, dzieci, a nawet psów!” – dodaje Piekarski.
Jak były bezdomny namalował oficjalny watykański znaczek?
Późną wiosną Adam Piekarski otrzymał zlecenie namalowania wizerunków Świętej Rodzinyi Trzech Mędrców, które znajdą się na tegorocznej edycji słynnych watykańskich, bożonarodzeniowych znaczków pocztowych.
“Ciągle jest to dla mnie nierealne, wciąż nie mogę uwierzyć, że spotkał mnie ten zaszczyt” – mówi artysta. “Jestem zwykłym rzemieślnikiem i ten wybór zupełnie mnie zaskoczył” – dodaje.
Warto dodać, że twarzy namalowanym przez Piekarskiego mędrcom użyczyli inni bezdomni, znajomi mężczyzny z watykańskiego schroniska.
Adam Piekarski: Kaplica Sykstyńska to nie dla mnie
“Byłem na dnie egzystencji. Myślałem, że moje nieszczęśliwe życie wkrótce się zakończy” – wspomina swoją niedawną sytuację malarz. “Bóg jednak miał dla mnie inne plany i zesłał mi brata Leszka, który wyciągnął do mnie pomocną dłoń” – wspomina mężczyzna.
Były bezdomny, który namalował obrazy na potrzeby tegorocznych watykańskich znaczków, egzystował na ulicy przez niemal 20 lat, w tym przez 5 lat w Rzymie. Cały czas zmaga się również z uzależnieniem od alkoholu. Jak sam przyznaje, malarstwo pomaga mu w walce z nim.
“Nie oczekuję, że ktoś zleci mi renowację Kaplicy Sykstyńskiej. Chcę po prostu żyć i wykonywać swoją pracę” – kończy swoja opowieść Piekarski.
Źródło: Crux