Staram się, aby dać moim dzieciom poczucie bezpieczeństwa, miłość oraz przestrzeń do samorozwoju. Czas, który możemy spędzić razem jest cudowny – mówi Dariusz Kordek.
Pomóż Aletei trwać! Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Anna Gębalska-Berekets: Skończył pan w tym roku 58 lat i jest najbardziej zapracowanym aktorem śpiewającym w Polsce…
Dariusz Kordek: Są aktorzy, którzy pracują o wiele więcej ode mnie, przynajmniej tak mi się wydaje. Ale jeśli to ja jestem tym najbardziej zapracowanym, to niech tak będzie. To chyba dobra wiadomość? (uśmiech)
Marzył pan o rolach dramatycznych, a grał pan niemal we wszystkich wielkich produkcjach musicalowych!
Role w musicalach uważam nie tylko za wyzwanie, ale i za wielkie szczęście.
Musicale są bardzo wymagające dla aktora: gra, taniec, śpiew, pantomima. Na scenie trzeba mieć charyzmę, aby przykuć uwagę widza. Umiejętność stepowania wykorzystałem w musicalu „Deszczowa piosenka”, uczyłem się tego rodzaju tańca przez piętnaście lat. Zagrałem Dona Lokwooda – gwiazdę amerykańskiego kina niemego. Było to dla mnie największe osiągnięcie taneczne w życiu, ale i spełnienie marzeń. Aktualnie gram też w spektaklu „Cudowna terapia” na podstawie tekstu austriackiego pisarza Daniela Glattauera. To sztuka o rozstającej się parze małżeńskiej i ich próbie naprawy relacji…