W ostatnią sobotę (11.02) kard. Konrad Krajewski wraz z przeszło 2 tys. osób w trudnej sytuacji życiowej uczestniczył w widowisku przygotowanym przez rzymski cyrk Rony Roller. Ich udział w wydarzeniu stał się możliwy dzięki zaproszeniu ze strony papieża Franciszka.
Papieskiemu jałmużnikowi towarzyszyli m.in. uchodźcy, bezdomni, uzależnieni od alkoholu i narkotyków, prostytutki czy transwestyci. Jak podkreślił kard. Krajewski, przez kilka godzin cyrk przywracał tym ludziom nadzieję, a piękno przedstawienia pozwoliło im dostrzec, że niemożliwe staje się możliwym.
Szczególny entuzjazm zebranych wywołał moment, w którym duchowny jako jeden z ochotników położył się, pozwalając przejść nad sobą prowadzonemu przez tresera słoniowi.
“(…) prowadzący spektakl powiedział: «tu powinien pojawić się kardynał Krajewski». I wszyscy zaczęli krzyczeć: «don Conrado, don Conrado». (…) to był taki moment, po tym, gdy na początku spektaklu powiedziałem, że znajdujecie się w sytuacjach nieprawdopodobnych, a wyjście z tych sytuacji jest możliwe: odwagi. Nie mogłem tam nie pójść, bo wtedy co innego znaczyłyby słowa, a co innego życie” – relacjonował potem papieski jałmużnik.
„Kiedy ci ludzie wychodzili, stałem w drzwiach i wszystkich żegnałem. Widziałem, w jaki sposób reagowali. Dziękowali za to, że niemożliwe dla nich też stało się możliwe. Jestem biskupem ulicy. Ja jestem jednym z nich. Papież powiedział: «sprzedaj biurko, wyjdź na ulicę i bądź z nimi». Muszę więc także mówić ich językiem, a to jest ich język. Nie wystarczy głosić kazania, trzeba żyć tym, co się mówi” – dodał duchowny.

