„Nie znam człowieka nawróconego dzięki sztucznej inteligencji. Ale może to kwestia czasu?”
@CyberBibleFB | Facebook
Obrazy powyżej pochodzą z projektu CyberBible i zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję na podstawie wersetów biblijnych. CyberBible, jak pisze jego twórca, to "pionierski projekt łączący Pismo Święte i sztuczną inteligencję, tak aby czerpiąc z osiągnięć najnowszych technologii, pokazać ponadczasowe piękno i przesłanie Biblii" (https://linktr.ee/cyberbible).
W kościołach często mamy do czynienia z kiczem. Paskudne obrazy, pomniki – to nie wspiera modlitwy, rozprasza. Co z obrazami tworzonymi przez AI? Przed nami nowa era sztuki sakralnej?
Brewiarz na iPhonie – żadna nowość. Apki do modlitwy, z Pismem Świętym czy do rachunku sumienia. A nawet msza święta online. Standard. Nowością jest za to sztuka tworzona przez sztuczną inteligencję. Jak ją odbierać? Czy wkrótce zastąpi tradycyjną sztukę i pojawi się na ołtarzach. Czy wiernym powinno robić to różnicę? I w ogóle, jak wygląda duchowość w czasach Androida? – wyjaśnia medioznawca, prof. Monika Przybysz.
Marta Brzezińska-Waleszczyk: Korzystanie z nowoczesnych technologii w Kościele to standard. Ale nowym trendem jest sztuka, także sakralna (np. ilustracje Biblii), tworzona przez sztuczną inteligencję. Co pani na to?
Prof. dr hab. Monika Przybysz*: Obrazy nie są odrębnym bytem, wytworem maszyny. Powstają na podstawie algorytmów, które stworzył człowiek. Aby powstała grafika, potrzebna jest ogromna liczba danych. Pojawia się więc pytanie, skąd pochodzą. Szeroko pojęta sztuka jest oddaniem tego, jak temat postrzega twórca. Współczesna sztuka też oddaje to, o czym ludzie myślą, piszą, czym się interesują, ale wyprzedza trendy. Jako przykład można wskazać memy. Warto obserwować wytwory współczesnej sztuki. Czy poruszają serca, ubogacają? To w końcu cel sztuki – zatrzymać na chwilę odbiorcę.
AI zrewolucjonizuje przestrzeń wiary, duchowości?
Zmienić może się sposób komunikowania wiary. Przykładem jest brewiarz. Korzystać z niego w formie papierowej czy z aplikacji? Przy odbiorze druku pracują inne obszary mózgu, niż przy odbiorze obrazów, a na tym polega aktywność w sieci. Internetowe teksty skanujemy, po prostu je oglądamy. Percepcja przy korzystaniu z urządzeń cyfrowych jest krótka, to takie odcinki skupienia. Jeśli więc brewiarz z aplikacji, to w trybie samolotowym, gdzie skupienia nie przerywają powiadomienia. Żyjemy w przeciążeniu informacyjnym. A to wpływa na postrzeganie świata, także wiary. Ona wydaje się pozornie „nudna”, zwłaszcza dla młodych. Liturgia pełna dostojeństwa, do tego mało angażujące, niekiedy ściągnięte z sieci kazania, wygłaszane bez pasji. Nic się nie dzieje! A z drugiej strony układ nerwowy młodych ludzi niemal nigdy nie odpoczywa. Zasypiają ze słuchawkami w uszach, niekiedy do wyczerpania baterii. No i przestają widzieć sens przychodzenia do kościoła, w którym jest… nudno. Młodzi tego świata nie rozumieją.
Wspomniane biblijne obrazy tworzone przez AI chyba nie są nudne. W końcu to posługiwanie się naturalnym dla współczesnego odbiorcy językiem.
Tak, z tym, że – jak każda nowa technologia – AI ma swoje wady i zalety. Ułatwia np. wiele procesów. Ze sztucznej inteligencji korzystamy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Aplikacje do odbierania przesyłek, skanowania twarzy, automatyczne lodówki. Ale jednocześnie te narzędzia zmieniają ludzkie relacje.
Jak?
Automatyzują je. Młodzi komunikują się dziś wyłącznie przez aplikacje, np. Messenger. Mają trudności w zadzwonieniu do kogoś, nagrywają więc głosówki. Dlaczego? Bo rozmowa twarzą w twarz wymaga reakcji na bieżąco. Wszystko widać jak na dłoni. A konwersację w sieci można zawiesić w dowolnym momencie. Zastanowić się, co odpisać, czy to się opłaca. Z jednej strony jesteśmy mniej wylewni, z drugiej – wręcz odwrotnie. Łatwo napisać coś, czego w oczy byśmy nie powiedzieli. „Rozmowa” w sieci to emotikony albo słówka, które oznaczają wiele i które można dowolnie interpretować (xd, essa).