Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 28/03/2024 |
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Na biurku miał tylko krucyfiks i zdjęcie rodziców. Świadectwo siostrzenicy Jana Pawła I

kard. Albino Luciani w 1972 r.

Bridgeman Images/East News

Kard. Albino Luciani w 1972 r.

Anna Artymiak - 10.10.22

Od zawsze znałam go ubogiego. Mówił nam, byśmy dalej modlili się w rodzinie na różańcu, „nawet jeśli teraz wszyscy mówią, że to modlitwa-przeżytek”.

Jest to świadectwo Liny Petri, siostrzenicy Jana Pawła I, działającej w Watykańskiej Fundacji Jana Pawła I. Świadectwo to zostało wypowiedziane w sobotę, 3 września – czyli w wigilię beatyfikacji Albino Lucianiego – podczas czuwania modlitewnego w bazylice laterańskiej.

Świadectwo Liny Petri

Często powtarzał mi, że łączą go szczególne uczucia wobec mojej mamy, która tak bardzo poświęciła się dla niego i która musiała wyjechać, żeby pracować. Od zawsze znałam go ubogiego: w rezydencji patriarchy Wenecji, poza „historycznym” umeblowaniem nie było nic z przepychu czy o szczególnej wartości.

Kiedy przyjechał, musiał urządzić pokoje gościnne, ponieważ krewni patriarchy Urbaniego wzięli wszystko, co było własnością kardynała. „Wy jednak – mawiał do nas – po mojej śmierci nic nie zabierajcie, nawet jeśli to będą rzeczy, które kupię za własne pieniądze”.

Także w stroju był niezwykle skromny. Zdarzało się, że siostra Vincenza kilka razy przekazała mojej mamie jego podkoszulki wełniane, skarpety, koszule, już zużyte i wiele razy cerowane, które następnie używał mój tata, który był z zawodu murarzem. Siostra Vincenza, która towarzyszyła wujkowi od Vittorio Veneto do Rzymu mówiła, że to była jedyna metoda, żeby „zniknęła” ta zużyta bielizna, zanim wujek złoży reklamację, by nadal jej używać.

Albino Luciani jako dziecko - przyszły papież Jan Paweł I
Albino Luciani w wieku 11 lat, kiedy rozpoczął studia w niższym seminarium duchownym

„Wujek był pogodny”

Wielokrotnie jechałam, aby spotkać się z nim sam na sam. W tamtych latach zawsze zapraszał moją rodzinę (moich rodziców, mojego brata i mnie), aby spędzić z nim Boże Narodzenie i Wielkanoc. Podczas tych spotkań moja mama wyrażała wszystkie swoje obawy odnośnie do trudnego czasu, jaki się przeżywało: protesty roku ’68, terroryzm, sprzeciwy wobec papieża. Mówiła mu: „Albino, to wszystko rebelia… Bardzo martwię się o ciebie”.

Wujek jednak był pogodny, dodawał jej otuchy i mówił jej: „Nina, bądź spokojna, Kościół przez wieki pokonał chwile nawet cięższe, ponieważ to Pan go prowadzi. On jest zawsze”. Siostra Vincenza opowiadała mi, że wujek jej mówił: „Prawd wiary uczyłem się od dziecka. Pozostały te same, pozostają zawsze te same i nie zmieniły się, od kiedy zostałem księdzem, do dzisiaj. I to jest Słowo Boże, które jest niezmienne, które musimy głosić, nie nasze”.

Mówił nam, byśmy dalej modlili się w rodzinie na różańcu, „nawet jeśli teraz wszyscy mówią, że to modlitwa-przeżytek”. Prosił nas, byśmy szczególnie modli się za Pawła VI, który cierpiał wiele z powodu niezrozumienia […].

Beatification-of-John-Paul-I-CARDINAL-VICAR-ANGELO-DE-DONATIS-San-Giovanni-Laterano-Antoine-Mekary-ALETEIA
Lina Petri podczas czuwania przed beatyfikacją Jana Pawła I

„Ważne, aby być zawsze przy Panu”

W Wenecji po raz ostatni spotkałam się z wujkiem wieczorem 5 sierpnia 1978 roku. Byłam przejazdem w drodze na wakacje z moimi przyjaciółmi z uniwersytetu, a wujek dopiero co wrócił do rezydencji patriarchów po kilku dniach spędzonych w Alberoni, dokąd zawsze udawał się latem na trochę odpoczynku.

W czasie kolacji opowiedziałam mu o śmierci mojego kolegi z uniwersytetu, który zmarł z powodu białaczki. Pamiętam jego twarz, kiedy mówił mi, że trzeba zawsze być gotowym, ponieważ śmierć może przyjść w każdej chwili.

„Ważne, aby być zawsze przy Panu” – powiedział mi tego wieczoru, co było zresztą zdaniem zwyczajowym, którym zawsze żegnał mnie, kiedy odjeżdżałam. Pod koniec owej kolacji 5 sierpnia zawołali go do telefonu. Kiedy wrócił, powiedział mi, że dostał wiadomość, iż Paweł VI ma się źle. Zostałam na noc w jego rezydencji. Rano wujek powiedział mi, że dowiedział się z Rzymu, że stan papieża się pogorszył. Pozdrowił mnie z poleceniem, bym pomodliła się za papieża.

kardynał Albino Luciani z papieżem Pawłem VI
Kard. Albino Luciani z papieżem Pawłem VI

„Nic nie zrobiłem, by tu wylądować”

Zobaczyłam wujka ponownie podczas audiencji dla rodziny 2 września i podczas oficjalnych ceremonii dzień później. W czasie prywatnego spotkania zapewnił nas od razu mówiąc: „Nic nie zrobiłem, by tu wylądować. Zatem bądźcie spokojni tak, jak ja jestem spokojny”. Zresztą była to postawa zawsze w harmonii z jego stylem życia.

Ponownie go zobaczyłam leżącego na łożu śmierci. Pamiętam jego pokój w apartamencie papieskim. Tam, gdzie siedziałam, patrzyłam na niego. Przede mną po prawej stronie – pomiędzy dwoma oknami w rogu pokoju – stało biurko… Był tam tylko krucyfiks i zdjęcie jego rodziców, moich dziadków po kądzieli, z moją kuzynką Pią na ramionach, ich pierwszą wnuczką.

Tags:
beatyfikacjabłogosławieniJan Paweł Iświadectwo
Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail