Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 28/03/2024 |
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Cud eucharystyczny, który przekonał papieża do święta Bożego Ciała

fresk przedstawiający cud eucharystyczny w Bolsenie

GHIGO ROLI / PHOTO12 VIA AFP

Agnieszka Bugała - 16.06.22

Papież Urban IV najpierw wysłuchał relacji księdza, który był świadkiem cudu, a następnie wysłał tam swoich zaufanych teologów Tomasza z Akwinu i Bonawenturę z Bagnoregio.

Ksiądz ma wątpliwości co do Eucharystii

Był rok 1263. Pewien niemiecki ksiądz, podróżujący z Pragi, któremu tradycja nadała imię Piotr, wyruszył na pielgrzymkę do Rzymu. Chciał wzmocnić swoją wiarę i rozwiać wątpliwości, które od pewnego czasu trapiły jego kapłańskie serce, mianowicie czy Chrystus rzeczywiście jest obecny w Najświętszym Sakramencie.

Podróżował wzdłuż Via Francigena czyli wzdłuż tzw. Drogi Francuskiej – głównej trasy pielgrzymkowej do grobów św. Piotra i św. Pawła. Z uwagi na to, że przy tej właśnie trasie zlokalizowane były ważne dla katolików miejsca a także punkty odpoczynku dla pątników, kapłan z Pragi w drodze do Rzymu zatrzymał się w Bolsenie, w diecezji Orvieto, aby odpocząć i odprawić mszę świętą przy grobie św. Krystyny, w miejscu zwanym „miejscem stóp”.

Ksiądz prosi Boga o znak

Informację o jego obecności w średniowiecznej Bolsenie potwierdza marmurowy epigraf z 1573 r., przypisywany Hipolitowi Scalza, w którym czytamy: Był tam niemiecki kapłan o wyjątkowej roztropności i wybitnej dobroci obyczajów, który we wszystkim okazywał się wierny Bogu, tylko w wierze w Sakrament miał duże wątpliwości, to znaczy: jak to może być, że po wypowiedzeniu przez kapłanów słów – „to jest Ciało moje” – chleb przemienia się w prawdziwe i najświętsze Ciało Chrystusa, a po wypowiedzeniu – „to jest Krew moja” – wino przemienia się w Krew Pana.

Jednak każdego dnia prosił Boga w swoich modlitwach, aby raczył mu pokazać jakiś znak, który usunąłby z duszy wszelką wątpliwość. Kiedy nadszedł czas, aby ów ksiądz odstąpił od swego błędu i miał większą pewność w wierze, wszechmocy i miłosierny Bóg, który nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył, i który nie opuszcza nikogo, kto pokłada w Nim nadzieję, zarządził, aby ten kapłan, dla wyproszenia przebaczenia swoich grzechów, postanowił odwiedzić grób apostołów Piotra i Pawła oraz inne pobożne miejsca. Dlatego wyruszył on w drogę do Rzymu, a dotarłszy na zamek w Bolsenie, postanowił odprawić mszę w kościele św. Krystyny”.

Cud eucharystyczny w Bolsenie

Wszystkie wątpliwości, które pielgrzym – kapłan niósł w sercu od wielu tygodni rozwiały się przy ołtarzu w Bolsenie. Kiedy celebrował mszę i trzymał hostię w dłoniach, nad kielichem, nagle zdał sobie sprawę, że nie trzyma białego opłatka, ale prawdziwe, ludzkie Ciało, poplamione Krwią.

On nie tylko wiedział, nie tylko uwierzył, on zobaczył, na własne oczy, chleb przemieniony w Ciało. Jedynie fragment, którego dotykał palcami był nadal opłatkiem. Przeżył wstrząs, zorientował się, że opaska używana do puryfikacji kielicha też jest zalana Krwią. Starał się ukryć hostię w korporale, ale im więcej wkładał w to wysiłku, tym ona bardziej plamiła tkaninę…

Każda kropla krwi, plamiąca korporał, układała się w kształt przypominający człowieka. Kapłan nie mógł sobie z ta sytuacją poradzić, wreszcie przerwał celebrację mszy i skruszony, drążącymi rękami, schował Sakrament do tabernakulum.

„Udał się pospiesznie do papieża Urbana IV i klęcząc przed nim, opowiedział mu o wszystkim, co zaszło, i o własnej zatwardziałości serca a także poprosił o przebaczenie swego błędu i miłosierdzie” – czytamy na marmurowym epigrafie.

Teologowie badają cud eucharystyczny

Jak wiadomo koniec XIII w. to czas, kiedy zarówno Bolsena, jak i Orvieto znajdują się na obszarze Państwa Papieskiego, a papieże często przebywają poza Rzymem. Papież Urban IV mieszkał w tym czasie akurat w Orvieto, w jednym z papieskich pałaców. Natychmiast został powiadomiony o tym, co zaszło w kościele św. Krystyny.

Najpierw wysłuchał relacji księdza – pątnika, który był świadkiem cudu, a następnie wysłał tam swoich zaufanych teologów Tomasza z Akwinu i Bonawenturę z Bagnoregio. Przybyli na miejsce, wypytali świadków i z pełnym przekonaniem potwierdzili, że w Bolsenie wydarzył się najprawdziwszy cud eucharystyczny – Pan Jezus pozostawił ślady swojej Krwi.

Tomasz i Bonawentura przynieśli też cudowną hostię oraz korporał oznaczony śladami Krwi Chrystusa do papieża.

Urban IV oczekiwał ich na moście zwanym dzisiaj Mostem Słońca. W pozycji klęczącej przyjął relikwie a następnie, w bardzo uroczystej procesji przeniósł je do katedry w Orvieto. Niektórzy z badaczy twierdzą, że to właśnie wtedy odbyła się pierwsza w historii procesja Bożego Ciała.

fresk przedst

Święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Już rok później, 11 sierpnia 1264 r. papież Urban IV ogłosił bullę Transiturus de hoc Mundo, na mocy której wprowadził święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, zwane dziś Bożym Ciałem, a uroczystą liturgię odprawianych tego dnia mszy świętych przygotowali Tomasz z Akwinu i Bonawentura z Bagnoregio.

Co ciekawe, cud w Bolsenie uznany przez papieża w niezwykły sposób zbiegł się w czasie z wizjami i staraniami bł. Julianny z Cornillon, która w 1230 r. ujawniła pragnienie Jezusa, aby Kościół ustanowił szczegółowe święto dla uczczenia żywej obecności Boga w Najświętszym Sakramencie. Propagowaniu święta Bożego Ciała, bł. Julianna poświęciła całe swoje życie i choć nie doczekała jego ustanowienia dla całego Kościoła, jej wkład jest bezsprzeczny.

Idziemy w procesji Bożego Ciała

My – którzy żyjemy siedemset lat później i po raz kolejny w swym życiu ruszymy w procesji Bożego Ciała – powinniśmy być świadomi, że Bóg, chcąc zwrócić naszą uwagę na Jego żywą obecność w białej Hostii, nie objawił się w słupie ognistym, ale skorzystał z uważnej miłości mniszki Julianny z klasztoru w Mont Cornillon, braku wiary w Jego obecność niemieckiego kapłana Piotra i otwartej na Boże znaki służebnej postawy papieża Urbana IV.

Rodzi się pytanie: Czy nie mógł posłużyć się tylko wierzącym papieżem? Pewnie mógł, ale czyż nie piękniej, gdy w odkrywaniu Go też idziemy w licznej procesji, a nie w pojedynkę?

Korzystałam z książki: S. Meloni, „Cuda eucharystyczne i chrześcijańskie korzenie Europy”, Wydawnictwo Jedność.

Tags:
Boże Ciałocudmsza
Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail