Kościoły niczym zamki Disneya? Neonowe krzyże? Egzotyka hongkońskiego chrześcijaństwa wprawi w osłupienie niejednego Europejczyka. A jak wygląda tam Boże Narodzenie?
Na miejscu czekało mnie niemałe zaskoczenie. Bożonarodzeniowa choinka, migoczące ozdoby, wszechobecni Mikołajowie i renifery. Ten obraz kłócił się ze świeckim wizerunkiem Azji. „Komercja…” – przekornie rzuciła przewodniczka. Ale czy aby na pewno?
Obok hotelu, w jednym z samochodów dostrzegam zawieszony różaniec. Nieopodal mijam katolicką szkołę. W kościołach odprawia się więcej mszy niż w co poniektórych zakątkach Irlandii.
Na ile więc popularna jest w Hongkongu wiara w Boga? Zapytałem o to ks. Michaela Slobodę M.M., amerykańskiego misjonarza pełniącego posługę w Koulunie. Ks. Michael podzielił się ze mną gorzką refleksją.
Mamy taki żart. Co jest najpopularniejszą religią w Hongkongu? Chaobai huangjin 朝拜黃金, kult pieniądza. Niezbyt zabawne, ale prawdziwe.
Misjonarz kilka słów poświęcił również przekrojowi religijnemu regionu:
Buddyści stanowią największą grupę wyznaniową. Przeszło 10% populacji Hongkongu to chrześcijanie. Są też muzułmanie, hindusi, trochę sikhów i żydów. Tyle że kult złota, platyny, srebra, diamentów, akcji, obligacji i nieruchomości jest wyjątkowo rozpowszechniony, nawet wśród ateistów.
Szybki research pokazał mi, że 6,7% Hongkończyków to protestanci, a 5,3% z nich stanowią katolicy. Czy w Hongkongu istnieją jakieś inicjatywy ekumeniczne? Ks. Michael odpowiada:
W styczniu każdego roku celebrujemy Oktawę Modlitwy za Jedność Chrześcijan. W tej części Hongkongu (Koulun) zostaje odprawione nabożeństwo w języku angielskim – jednego roku w kościele katolickim, innego w kościele protestanckim. Odwiedza je wprawdzie tylko 100 osób, a tym razem przesunięto je ze stycznia na maj… Przesyłam program sprzed paru lat.
Dokument otwiera fragment Księgi Micheasza. W środku znajdziemy rozpisane role osób odprawiających nabożeństwo oraz repertuar muzyczny. Stosunek (i to międzywyznaniowy!) hongkońskich chrześcijan poraził mnie prostotą i jednością, ale też skłonił do smutnej refleksji o wewnętrznych podziałach w naszym kraju.
Jaki jest stosunek młodych Hongkończyków do chrześcijaństwa? Mój rozmówca tłumaczy, że odpowiedź na tak postawione pytanie nie należy do najłatwiejszych. Sprawę komplikuje pandemia.
Aktualnie trudno cokolwiek powiedzieć o liczbach z ostatniego półrocza, ponieważ kościoły były na zmianę zamykane i otwierane, otwierane z obłożeniem 30%, 50%, następnie znowu zamykane i ponownie otwierane. Wiele ze szkół zdecydowało się przejść na nauczanie zdalne, jednak nie jest to do końca dobre rozwiązanie. Młodzież czuje się osamotniona.
Misjonarz dodaje: „Całe szczęście, msze wróciły wraz z 1 kwietnia, w Wielki Czwartek. W kościołach nie widać obecnie zbyt wielu dzieci. Być może dlatego, że ich rodzice są zaniepokojeni kwestią koronawirusa. Natomiast wspólnota młodych z Rosary Church wznowi swoją działalność we wrześniu. Średnia wieku katolików z kongregacji w Hongkongu jest faktycznie wyraźnie niższa niż tych w Kościele w USA.”
To właśnie Rosary Church wydał mi się podobny do zamku Disneya. Moje spostrzeżenie nie okazało się bezpodstawne. Obie budowle reprezentują architekturę neogotycką. Tak na marginesie, wyspa Lantau jest jednym z sześciu miejsc na świecie, w których odwiedzimy Disneyland (polecam tamtejszy rollercoaster!).
Święta spędzone w Hongkongu zadziwiły mnie jeszcze z innych powodów. Tropikalny upał i brak śniegu. Festiwale muzyczne, baletowe czy te z pogranicza sztuk performatywnych. Huczne imprezy wydawane na… dachach budynków.
Jak dowiedziałem się od mieszkańca regionu, Boże Narodzenie to czas, w którym Hongkończycy spożywają wspólny posiłek. Obdarowują się prezentami. Czy w końcu gromadzą w szczególnych dla nich miejscach, by przeżyć ten jedyny dzień w roku. Jak widać, Bóg rodzi się także w Hongkongu.