Martyna Wojciechowska zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym wygląda na osobę o 30 lat młodszą i zupełnie niepodobną do siebie. Ten eksperyment wydobył na światło dzienne proces, który spowszechniał tak, że trudno go zauważyć.
Coraz młodsze dziewczynki kierują do czeluści sieci pytanie: „Czy jestem wystarczająco piękna?”. Raniąc dotkliwie siebie i podkopując poczucie własnej wartości. Przeżywając często wstyd i zawód. Bo przekonania o tym, że jestem kimś wartościowym i pięknym, nie da się oprzeć na kaprysie anonimowej widowni.
Filtry na Instagramie: Ja bez skaz. Ja nieprawdziwa
Nasze pokolenie musiało się zmagać tylko z wyzwaniami szkoły i podwórka, które bywało okrutne. Młodzi ludzie dzisiaj wcześnie zostają wrzuceni na wody mediów społecznościowych, które rządzą się regułami zacznie okrutniejszymi niż podwórko. To świat, w którym można dostać (lub nie) akceptację w postaci serduszka czy kciuka w górę. Sztuka polega na tym, by dostać ją od przypadkowych „wszystkich” – znajomych i nie, bliższych, dalszych, życzliwych i wrogów. Tych ostatnich być może zeżre zazdrość i to też będzie sukces.
W tym idealnym świecie akceptacja nie jest jednak za darmo i trzeba się o nią postarać, ukrywając niedoskonałości. I tak dzięki filtrom można bardzo szybko (lub po wielu szlifach) pokazać siebie w wersji, która jest pozbawiona skaz. I równie nierzeczywista.