Jego przygoda z profesjonalnym pływaniem zaczęła się w 2000 r. Na basenie, gdzie zaglądał w wolnych chwilach, zwrócił na niego uwagę trener Jude Corpuz. Zaprosił chłopca do zespołu osób z niepełnosprawnościami.
To był kolejny milowy krok w życiu Erniego Gawilana.
Ernie Gawilan. Próba aborcji
Niewiele brakowało, aby Ernie Gawilan w ogóle się nie urodził. Jego mama chciała dokonać aborcji, próbując ukryć ciążę poczętą w wyniku romansu. Niedługo po tym zdarzeniu jej mąż i tak opuścił rodzinę.
Matka Erniego zmarła na cholerę, gdy chłopiec miał zaledwie pięć miesięcy. Zajęli się nim dziadkowie. Niestety, z powodu niepełnosprawności doświadczał wielu przykrości ze strony rówieśników.
Pewnego razu zauważył go miejscowy biznesmen. Przekonał opiekunów chłopca, by oddali go do ośrodka dla młodzieży w Davao City. Ernie znalazł nową rodzinę u Sióstr św. Dominika z Maryknoll w Centrum Szkoleniowym Matki Bożej Zwycięskiej. W 2000 r. zamieszkał z siostrami na wyspie Samal.
Ernie zrozumiał, że niemożliwe nie istnieje, a ograniczenia były jedynie w jego głowie. To właśnie w wodzie zapominał, że jest niepełnosprawny. Pokochał pływanie, a w 2008 roku pierwszy raz wystartował w zawodach i zajął drugie miejsce. Dołączył do reprezentacji Filipin. Rywalizował m.in. w Indonezji, Malezji, Singapurze, Indiach, Birmie, Nowej Zelandii i we Włoszech.
Ernie Gawilan: „Bóg uczynił mnie mistrzem pływania”
Podczas igrzysk paraolimpijskich w 2016 r. Ernie dziękował Bogu za uzdrowienie z choroby i powrót do formy. Na jednym z nagrań kamera uchwyciła moment, jak sportowiec modli się na różańcu. W wywiadzie przyznał:
Wcześniej nie dbałem o Boga. Obwiniałem Go za to, kim się stałem, za to, jakiego mnie stworzył, i za to, że jestem niekochany i samotny.
Ale to właśnie w sporcie Ernie znalazł Boga. Jak w artykule o pływaku napisała jego koleżanka Rose:
Tak naprawdę Bóg nigdy go nie opuścił. Dał mu życie, którego „Kuya Ernie” (tak sportowiec nazywany jest w rodzimym klubie pływackim – przyp. red.) nigdy sobie nie wyobrażał.
Jak mówi Gawilan, jego największym zwycięstwem jest odrzucenie wstydu z powodu swojej niepełnosprawności oraz wiara w Boga, która dodaje mu sił w codzienności.
W jednym z wywiadów tłumaczy, że przez wiele lat obserwował dokonania innych sportowców oraz marzył o tym, aby tak jak oni osiągać dobre wyniki.
Musimy pokonywać przeszkody w życiu. Dla każdego z nas jest pewien cel na tym świecie, dlatego bez względu na to, jak trudne jest życie, musisz przypomnieć sobie, aby skupić się na czymś. Musimy zawsze szukać siły w naszym duchu. Ja koncentruję się wokół mojej kariery pływackiej, ponieważ to właśnie sprawia, że jestem szczęśliwy.
Gawilan: „Otrzymuję siłę od ludzi, którzy mnie kochają”
Dziadkowie Gawilana już nie żyją, ale sportowiec dedykuje im swoje osiągnięcia. Jest wdzięczny także trenerom oraz przyjaciołom, którzy wspierali go w realizacji kolejnych celów.
Otrzymuję siłę od ludzi, którzy mnie kochają. Jestem im wdzięczny za to, że ukształtowali mnie na osobę, którą dzisiaj jestem i nauczyli nie wstydzić się siebie.
W trakcie ceremonii zamknięcia igrzysk paraolimpijskich w Tokio Ernie będzie niósł flagę Filipin.
Źródła: lifesitenews.com; misyjne.pl; opoka.news; spin.ph