Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Aleteia logo
Wiedziałeś o tym?
separateurCreated with Sketch.

Jak „wyznawcy” końca świata radzili sobie, gdy ten nie nadchodził?

Jak poradzić sobie z końcem świata, który nie nadszedł

pixabay.com

Karol Wojteczek - 22.10.17

„Koniec świata” jako najdziwniejsze święto w kalendarzu – nie dość, że ruchome to nigdy nie wiadomo, ile razy i kiedy w danym roku wystąpi. Jak więc radzili sobie z tym ludzie, którzy „przeżyli” koniec świata?

„Ten uczuć, gdy czekałeś na koniec świata, a on nie nadszedł”.

Mr Bean Reaction GIF - Find & Share on GIPHY

Główny propagator jednej z głośniejszych w 2017 roku przepowiedni dotyczącej „końca świata”, David Meade, po niefortunnym dla niego, a szczęśliwym dla ludzkości 23 września przyznał się do pomyłki w obliczeniach i ogłosił, że koniec dziejów nadejdzie jednak 15 października. Tyle że gdy piszę te słowa mamy noc z 21 na 22 października, a „końca nie widać”.

Idea końca świata

Nie żebym miał pretensje, ale ci, którzy z różnych względów zawierzyli Meadowi, mogą się dziś czuć niezręcznie. Podobnie jak np. ci, którzy kilka lat temu, w ostatnim dniu kalendarza Majów, przegrali cały swój dobytek w Vegas, czy też ozdobili swe twarze wymyślnymi tatuażami. Zachodnie, a szczególnie amerykańskie media, pełne były wówczas tego rodzaju doniesień.

Jak więc poradzić sobie z całkowitą kompromitacją idei, w którą zawierzyło się całym swoim życiem? Historia dostarcza skazanym na to nieszczęśnikom kilku porad. Dobrym przykładem pozostają tu wydarzenia sprzed 177 lat. Na tamten dzień koniec świata zapowiedział niezwykle popularny w XIX-wiecznej Ameryce Północnej baptystyczny kaznodzieja William Miller (no dobra, tak naprawdę nie on, ale „proroctwo” to jest mu, jako liderowi ruchu, powszechnie przypisywane). Wszystko w oparciu o słowa Pisma Świętego z Księgi Daniela, mówiące o oczyszczeniu świątyni.


RODZINA EPPARD

Czytaj także:
Chłopiec przyszedł na świat w dniu urodzin taty. Ale to nie koniec niespodzianek!

Kiedy koniec świata?

W początku lat 40′ ówczesnego stulecia zawierzyło Millerowi przeszło 100 tys. osób, a millerystyczne broszury rozeszły się w nakładzie 6 mln egzemplarzy (dla przypomnienia – całkowita populacja USA liczyła w tamtym okresie ok. 17 mln osób, Kanady – ok. 3 mln). Nie dziwi więc, że 22 października 1844 r. przeszedł do historii jako dzieńWielkiego Rozczarowania. Było to jednocześnie pierwsze tego rodzaju wydarzenie, które zostało szczegółowo, w sposób naukowy, opisane przez psychologów. A jak poradzili sobie z rozczarowaniem oczekujący na powtórne przyjście Pana wierni? Poniżej kilka przyjętych przez nich wariantów postępowania:

Po pierwsze – niektórzy z nich zareagowali wobec millerystycznych zborów agresją. Spalono i zdemolowano kilka baptystycznych świątyń, a w Toronto doszło nawet do wysmarowania gorącą smołą i obtoczenia w pierzu członków tamtejszej wspólnoty.

Po drugie – wielu czołowych millerystów złożyło samokrytykę, przyznając się do błędu w obliczeniach. Mamiąc więc dalej swych wyznawców, wyznaczali oni kolejne daty końca świata, najczęściej na kwiecień, lipiec czy październik 1845 r. Ich rozczarowani sympatycy często zaczynali negować rzeczywistość duchową w całości.

Po trzecie – wielu spośród sympatyków Millera, kontynuując zgłębianie Pisma Świętego w poszukiwaniu wskazówek co do dnia paruzji, stanęło u początku nowych wspólnot wyznaniowych, w tym największego ze współczesnych ruchów adwentystycznych Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, ale również Badaczy Pisma Świętego czy Świadków Jehowy.

Po czwarte wreszcie – niektórzy spośród millerystów, zainteresowani pod wpływem „proroka” życiem duchowym i Pismem Świętym, rozpoczynali wreszcie życie gorliwych chrześcijan.


PIĄTEK TRZYNASTEGO

Czytaj także:
Piątek trzynastego wziął się od… templariuszy?

Tags:
ciekawostki
Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail