Żółta strzałka jest najlepszym przyjacielem pielgrzyma na camino. Czy jesteś Holendrem, Niemką, Polakiem czy Chilijką mieszkającą w Montrealu – jako peregrino, chcesz czy nie, jesteś po prostu zakochany w tym żółtym znaku. Ale dlaczego? – może pyta ktoś, kto nigdy o Drodze św. Jakuba nie słyszał.
Cóż, odpowiedź jest prosta: jeśli chcesz zjeść coś innego niż jeżyny z lasu, jeśli chcesz wziąć prysznic i zasnąć wieczorem w łóżku – idziesz za żółtymi strzałkami. One wskazują drogę do najbliższego albergue (czyli schroniska), a ostatecznie – do Santiago de Compostela w Hiszpanii, miejsca, gdzie – jak wierzą pielgrzymi – jest pochowane ciało św. Jakuba Starszego, Apostoła.
Co św. Jakub robił w Europie?
Ale zaraz… Jak to się stało, że Żyd z zachodniej Azji znalazł się w Europie? No więc, wszystko z powodu… Ewangelii. Po tym, jak Jezus zmartwychwstał i wstąpił do nieba, Bóg zesłał Ducha Świętego na Apostołów (między innymi na Jakuba) i wtedy zaczęły się wypełniać jedne z ostatnich słów Chrystusa: będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dz 1,8b).
Wtedy apostołowie podzielili znany im świat jak tort urodzinowy na strefy misyjne, i Półwysep Iberyjski przypadł Jakubowi. Po kilku latach głoszenia Ewangelii Jakub wrócił do Jerozolimy, gdzie, niestety, został zabity z rozkazu Heroda Agryppy I. Jego ciało zostało przetransportowane (jak niektórzy wierzą – za sprawą cudu) na tereny znane dziś jako Hiszpania.
Czytaj także:
A co, jeśli przymocujemy kamerę GoPro do kadzielnicy Botafumeiro w katedrze Santiago de Compostela?
Zapomniany grób św. Jakuba Apostoła
Ale grób Jakuba został zapomniany. Nic dziwnego – od III do IX wieku chrześcijanie nie mogli żyć na tych ziemiach normalnym życiem i często uciekali przed prześladowaniami najeźdźców z innych krajów. Ale wreszcie, jak głosi legenda, pustelnik Pelagiusz pewnej nocy 814 roku zauważył na niebie dziwne światła, wiele spadających gwiazd nad jednym ze wzgórz. Wspiął się na nie i odnalazł tam grób św. Jakuba.
Okoliczności te uznano za cud i już niedługo pierwsi pielgrzymi zaczęli tu przybywać. Nawet sam król Asturii Alfons II Cnotliwy! Rozpoczął pielgrzymkę w Oviedo i do dziś jest to punkt startowy na camino Primitivo – pierwszej i najstarszej trasie do Santiago de Compostela.
Śmierć pielgrzymów na Camino de Santiago
Czy król Alfons podążał za strzałkami? Oczywiście, że nie. Pierwsi pielgrzymi także nie, więc wielu z nich umierało, gubiąc drogę w górach. Z czasem na trasach camino stawiano kamienne krzyże, które wskazywały kierunek marszu. Ale wciąż, aż do współczesnych czasów pielgrzymi narzekali, że w zasypanych śniegiem górach nie byli w stanie rozpoznać drogi.
Czytaj także:
Przeszedł camino… na jednej nodze!
Żółte strzałki na Drodze św. Jakuba
Pewnego razu takie ubolewanie usłyszał Elías Valiña Sampedro – proboszcz O Cebreiro, galicyjskiej wioski na francuskiej trasie camino. Znał on doskonale wagę pielgrzymek do Santiago i chciał drogę przebiegającą przez jego parafię odświeżyć, by pomóc pielgrzymom.
Pewnego dnia, gdy zobaczył robotników malujących na drodze linie i dużą ilość farby, która im została, nie zawahał się i odkupił ją. W całej okolicy namalował żółte strzałki, wskazujące kierunek marszu. Jednak farby wciąż było dużo. „Co z tym zrobić?” – zastanawiał się ks. Elías. W końcu zapakował wiadra z farbą do swojego starego Citroën GS i pojechał oznaczyć całą francuską trasę na terenie Hiszpanii. Gdy był pytany przez policję, co robi, odpowiadał, że „szykuje inwazję”.
Dzisiaj większością tras – Primitivo, Północną, Francuską, Angielską, Portugalską i innymi możesz spokojnie iść, śledząc żółte strzałki, i zapomnieć, co to znaczy zgubić się. Ale, szczerze mówiąc, na drodze do Santiago dobrze czasem się zgubić. Masz wtedy szansę, aby zaufać. Czy nie o to właśnie chodzi na camino?
Czytaj także:
Camino nad Bałtykiem? Rusz Pomorską Drogą św. Jakuba!