Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Modlitwa oddania bł. Karola de Foucauld
Mój Ojcze,
powierzam się Tobie.
Uczyń ze mną, co zechcesz.
Cokolwiek uczynisz ze mną,
dziękuję Ci.
Jestem gotów na wszystko,
przyjmuję wszystko,
aby Twoja wola spełniała się we mnie
i we wszystkich Twoich stworzeniach.
Nie pragnę nic więcej, mój Boże.
W Twoje ręce powierzam ducha mego
z całą miłością mego serca.
Kocham Cię
i miłość przynagla mnie,
by oddać się całkowicie w Twoje ręce,
z nieskończoną ufnością,
bo Ty jesteś moim Ojcem.
Czytaj także:
Znamy datę kanonizacji bł. Karola de Foucauld – człowieka, który zamienił religię w miłość
Modlitwa ułożona w nocy wiary
Mój Ojcze… – od tych słów Karol de Foucauld rozpoczyna swoją modlitwę oddania. Podobnie po Zmartwychwstaniu zwrócił się do Jezusa św. Tomasz, mówiąc „Pan mój i Bóg mój”.
Tę modlitwę Karol ukończył w 1897 r., pracował nad nią, gdy przebywał u trapistów. Przeżywał wówczas głęboką noc wiary. Pozostanie u trapistów nie wydawało mu się zgodne z wolą Bożą – pragnął większego ubóstwa. W takiej ciemności powstała modlitwa oddania, bliska słowom Jezusa wypowiedzianym na krzyżu: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego…” (Łk 23, 46).
Modlitwa oddania Karola de Foucauld jest tak naprawdę modlitwą Jezusa skierowaną do Ojca. W tej modlitwie Jezus modli się w nas do Ojca, dlatego często już pierwsze czytanie mocno przenika serce. Mali Bracia i Małe Siostry Jezusa, zgromadzenia powstałe z inspiracji życiem Karola de Foucauld, odmawiają tę modlitwę codziennie przed snem.
Całkowite zawierzenie Bogu
W tej intymnej prośbie do Ojca Karol mówi: uczyń ze mną, co zechcesz. Jest wdzięczny za wszystko, co się wydarzy i co Bóg z nim uczyni. Te słowa nie są łatwe, bo często w człowieku tkwi potrzeba modlitwy „uczyń, co zechcę”. Karol jednak porusza się w innej optyce – w świetle miłości. Jest wdzięczny nie za to czy tamto, ale za prowadzenie go przez miłość Ojca. Podobnie jak św. Paweł, zakłada, że nic nie jest w stanie odłączyć go od miłości Boga (Rz 8, 39).
Cokolwiek uczynisz ze mną… W momencie, w którym wypowiadamy te słowa, umiera nasze „ja”. Zwykle w podobny sposób wypowiadamy się, gdy nam na czymś specjalnie nie zależy. Być może gdy gospodarz domu pyta, co podać do picia, a nam jest wszystko jedno, odpowiadamy: „cokolwiek”. Karol jednak kładzie w to miejsce wszystko, co ma – swoje życie. Święci swoim przykładem pokazują, że umieranie „ja” to zadanie na całe życie.
Pomocne ćwiczenie podsuwa nam św. Franciszek z Asyżu. Mówi: bierz to, co gorzkie za słodkie, a słodkie za gorzkie. Wówczas gubi się skłonność umysłu do dzielenia świata na dwie rozłączne części: przyjemną i przykrą, swoją i obcą. Umysł się gubi, a serce odnajduje Ojca.
W Twoje ręce… z całą miłością… Oddanie Ojcu nie jest możliwe bez miłości, w przeciwnym razie jest tylko podporządkowaniem. Ten moment modlitwy oddania jest włączeniem się w modlitwę Jezusa na krzyżu. Karol daje Bogu całą swoją miłość. Jego zapiski świadczą o tym, że ciągle chciał kochać mocniej i bardziej. Było w nim ciągłe nienasycenie – był zakochany w Bogu, pomimo licznych porażek w realizacji swoich duchowych marzeń.
Czytaj także:
Między garnkami a modlitwą. Pod jednym dachem ze św. Karolem de Foucauld [zdjęcia]
Zaskakujące owoce modlitwy
Oddanie Karola jest wyrażone przez francuskie słowo „abandon”, które oznacza powierzenie się Bogu, ufność i poczucie bezpieczeństwa, ale także opuszczenie i porzucenie. Trudno tę modlitwę oddzielić od dwóch wzniesień: Taboru i Golgoty – doskonałego olśnienia i całkowitego opuszczenia. Karol daje siebie bez ograniczeń, a Bóg z radością bierze wszystko.
Cała modlitwa Karola prowadzi do słów: bo Ty jesteś moim Ojcem. Mówiąc to, mogę stać się jednym z Jezusem. Do końca nie jesteśmy w stanie zrozumieć, co to oznacza. Wiemy jednak, że w tym niezrozumieniu sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (Rz 8, 26).
Bł. Karol de Foucauld poniósł całkowitą klęskę. Był wojskowym, który opuścił armię; trapistą, który wystąpił z zakonu; pragnął codziennej Eucharystii, ale nie dostał pozwolenia, aby ją samotnie sprawować na pustyni; chciał założyć zgromadzenie, ale jedyny kandydat odszedł. Karol pisał: „Oto nadchodzi wieczór mojego nędznego życia, które wydało tak mało owoców”.
Modlitwa oddania z pewnością nie jest prośbą o sukces, a jej owoce mogą być zaskakujące. Podobnie jak zaskakująca dla uczniów była śmierć ich Mistrza na krzyżu.
Czytaj także:
Boga możesz spotkać w takim życiu, jakie masz – mówią Małe Siostry Jezusa